stworzona ani do rozkazywania, ani też do wodzenia za nos, jak ciocia powiada.
— Dla czego nie, moja panno? Każda kobieta stworzona jest do rozkazywania — jedna rozkazuje hałaśliwie i głośno, druga łagodnie, delikatnie, nieznacznie, ale każda na swojem postawi. Zdaje mi się, kochana Celinko, że ty należeć będziesz do tej drugiej kategorji despotek.
— Zkądże znowu?
— Znam ja ciebie, znam dobrze, i znałam już takie kobiety. Gdy inne gniewają się, spazmują, płaczą, taka jak ty przymili się mężowi, pogłaszcze go pod brodę i co tylko zechce to z nim zrobi. Może lepszem nawet jest takie usposobienie, aniżeli temperament żywy i prędki.
Mania śmiała się.
— Ciociu, a jakże ja, według cioci zdania, zachowywać się będę z moim przyszłym; jeżeli mnie kiedy kto zechce, notabene?
— Ty!? alboż ja wiem? tyś jeszcze lalkami bawić się powinna.
— O, przepraszam bardzo, moje lalki już dawno dostały chleb łaskawy, porozdawałam je wszystkie co do jednej.
Na dziedzińcu turkot dał się słyszeć. Pani Karwacka żywo pobiegła do okna.
— A, to gość! — zawołała.
— Kto? kto, ciociu?
— Ksiądz kanonik... ale, rzecz dziwna, dla czego nie zajechał tu wprost do nas, tylko przed oficynę i poszedł złożyć wizytę panu Kajetanowi?
— Może interes ma do niego, proszę cioci, ale przecież i nas nie ominie.
— Spodziewam się — rzekła ciotka — jakżeby mógł nas mijać? Chodź Maniu ze mną, trzeba jakieś przyjęcie przysposobić. Celinka zaś niech czeka na gościa.
To mówiąc, pani Karwacka szybko wyszła z pokoju wraz z Manią. Celinka pozostała sama w pokoju.
Strona:Klemens Junosza - Lekki grunt.djvu/137
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.