Strona:Klemens Junosza - Król sam.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łączył się do niej powóz toczący się w pewnej odległości.
W powozie siedziała otyła dama i poważny mężczyzna, wyglądający z pozoru jak radca lub jak reprezentant poważnej firmy handlowej.
Dama pochyliła się ku amazonce i coś do niej mówiła.
Ignaś się śmiał.
— Mat, coraz pewniejszy, rzekł; oto do królowej i konika przybywają jeszcze dwie wieże.
Mówił to takim tonem, że trudno było poznać czy myśli że to niebezpieczeństwo grozi mnie, czy jemu samemu.
— A gdybym śmiałem posunięciem zaszachował królowę? zapytałem.
— Ba! zaszachować nietrudno, to lada pionek potrafi — ale wziąść ją nie będzie zbyt łatwo.
— Wziąść tę królowę, szepnąłem zcicha — o, naprawdę pokusiłbym się o to, z narażeniem partyi całego życia.
Ignaś się rozśmiał gorzko.
Szliśmy dalej w milczeniu, goniąc wzrokiem za piękną nieznajomą. — Wieczór, a raczej noc zapadła, kiedyśmy wrócili do cichego pokoiku na ulicy Bednarskiej. — Dziwno nam jakoś obydwom było na sercu. Zdawało się że nagle wyrósł pomiędzy nami mur olbrzymi.
Nazajutrz po obiedzie zaproponowałem Ignasiowi spacer do Łazienek.
— Nie pójdę, rzekł bardzo stanowczo; przyjechała moja ciotka z prowincyi, będę ją oprowadzał po mieście, a wieczorem prawdopodobnie wypadnie towarzyszyć jej do teatru.
— Jak chcesz, odrzekłem, w każdym razie winszuję ci ciotki, o której istnieniu ja, twój kolega i przyjaciel, dotychczas nic nie wiedziałem.
Ignaś zarumienił się — ale nic nie odpowiedział.
Poszedłem samotny do parku. Usiadłem na ławce czekając pojawienia się wczorajszego zjawiska. — Napróżno. Upływały godziny — przejechało wiele powozów, były i amazonki w otoczeniu eleganckich jeźdźców w seledynowych rajtrokach — ale jej nie było.
Kiedym się udał w stronę mostu, dostrzegłem kogoś opartego rękami o poręcz; ten ktoś wydawał mi się bardzo dobrze znajomym — przyszedłszy nieco bliżej, poznałem Ignasia.
Odwróciłem się, udając że go nie widzę.
— Więc to jest owa ciotka pana Ignacego? pomyślałem sobie i zrobiło mi się smutno. Dla czego