Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wy jesteście cały mechanik, Mateuszu: na tyle gajowych, co tego lasu pilnują, potraficie...
— Ej, co tam!... żeby ich było dwa i trzy razy tyle, nicby mi nie zrobili, zresztą nie zabiłem koziołka w hrabiowskim lesie, ale na chłopskim gruncie pod lasem.
— Mój Mateuszu, skąd wyście mogli wiedzieć, że on tam jest?
Chłop się roześmiał.
— A skąd Abram wiedział, że u Kogucińskiego są skórki z tchórzów?
— Koguciński mi mówił, a wam koziołek nie mógł powiedzieć...
— Ja go też nie pytałem.
— Ciekawość, doprawdy, jak wy z tą zwierzyną radzić sobie umiecie! A może macie sposoby sekretne?
— Co o tem gadać... Człowiek zabiega i pracuje, jak umie, aby dalej, aby dalej, do śmierci...
— Fe, Mateuszu, wstydźcie się. Co wy macie za przyjemność ciągle tylko śmierć wspominać!... co w niej dobrego? Człowiek nie powinien tego słowa wymawiać, bo czasem można w złą godzinę... Wam się zdaje, że jak człowiek umrze, to mu już dobrze... Aj, Mateuszu, jemu wcale nie dobrze, bardzo nie dobrze;