Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zebranie; przyrzeknij mi, że będziesz na niem, nie wymawiaj się, musisz przyrzec... jeżeli mnie kochasz.
— A więc przyrzekam.
— Nie dość na tem, wyprawisz zabawę u siebie.
— U mnie?
— Tak jest. Zaprosisz całe towarzystwo z Góry. Ja przyjmę obowiązki gospodyni domu. Przyślę ci kucharza na dwa dni przed zabawą i sama dopilnuję, żebyś się nie zawstydził. Bądź spokojny, już ja to wszystko obmyśliłam, postanowiłam i tak być musi. Jestem rodzona twoja ciotka i co robię, to robię dla twego dobra i szczęścia.
— Ale...
— Niema ale, zaopatrz tylko piwnicę, o kuchni ja sama pomyślę.
Usiłował pan Maciej wymawiać się, ale ciotka słuchać nawet nie chciała. Wystąpiła z całą energią i posłuszny siostrzeniec przyrzec jej musiał, że się we wszystkiem do jej wskazówek zastosuje. Wymógłszy to przyrzeczenie, pani Izabella wygramoliła się do swego koczobryka i odjechała, powtarzając półgłosem:
— Teraz mi się już nie wymkniesz.
Pan Maciej zamyślony dużemi krokami przechadzał się po pokoju i nie zauważył na-