Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ale mąż, zapewne przyszła chluba rodu i jego ozdoba, a następnych pokoleń podpora i filar.
Osiem dni jeszcze od tej chwili szczęśliwej, w której syn Imć pana Dawida światło dzienne ujrzał, do chwili obrzędowego wprowadzenia go do prawych Izraelitów grona, złe duchy mogły do kolebki szturmować i psoty młodemu obywatelowi wyrządzać. Słusznie więc dziadek i ojciec o wzmocnionej pomyśleli ochronie i podwoili liczbę karteluszów na drzwiach, oknach i ścianach. I leżało niemowlę w kącie rodzicielskiej izby, niby w opasaniu murów warownych, i było pod strażą wielkich zaklęć bezpieczne od oka szkodliwego, od urzeczenia, od złej godziny, od wszelkich psot, jakie umieją czynić słudzy piekieł.
Imć pan Migdał, aczkolwiek w potęgę kartek ochronnych mocno wierzył i wielką ich wartość dokładnie rozumiał, jednak, dla tem pewniejszego bezpieczeństwa, handlowe swe sprawy zaniedbując, na progu stancyi z fajką w ustach zasiadał, pilnie strzegąc, aby czy to jaki podejrzany człowiek, czy też zwierz brzydkiej maści do izby nie wszedł i złego z sobą nie przyniósł.
Siedział tedy czcigodny dziadek na progu, brodę prawie na kolanach wspierając, a choć