Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dziwnem się to, z początku zwłaszcza, owemu ziemianinowi wydało i zastanowił się nad pytaniem, jaki właściwie cel mogą mieć tacy kapitaliści, chcąc się na pustce osiedlić; ale Imć pan Gansfeder, który był bardzo wymowny i argumenta na poczekaniu jak z kieszeni wyjmował, dowiódł, że teraz trudno jest o mizerny chleba kawałek i że trzeba brać, co się tylko da; że karczemka odosobniona, przy wielkiej pracy szynkarza, przy jego ruchliwości, zabiegliwości i uprzejmości, stanie się bardzo uczęszczanem miejscem; że wreszcie kuźnia przyda się ludności rolniczej, że nakoniec prawdopodobnie za rok lub dwa część wielkich lasów, przylegających do terytoryum Bielicy, zostanie sprzedana.
Ruch przeto będzie; staną tartaki, fabryka gontów, będzie dużo robotników, dużo furmanek, karczma się wyrobi — a oczywiście, wyrobiwszy się, będzie znaczniejszy przynosiła dochód. Kapitaliści, jako ludzie obdarzeni bystrym i przewidującym umysłem, ryzykują — wydają pieniądze naprzód, w słusznem przekonaniu, że w przyszłości odbiorą je z sowitym zyskiem.
Słuchał tego wszystkiego ów ziemianin, fajkę paląc, i nie bardzo dowierzał; ale gdy ratę dzierżawną za rok z góry w gotowiźnie