Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Swoją drogą, pomimo wszystkiego, coście mi powiedzieli, ja jeszcze nie widzę, czem bielicka karczma jest lepsza od innych karczem wiejskich; tamtędy nie przechodzi, o ile mi wiadomo, żaden większy trakt; tam niema, o ile mi wiadomo, wielkiego ruchu. Nie słyszałem też, żeby w tamtych stronach szykowała się jakaś większa robota: budowanie, obróbka lasów, coś takiego, coby mogło sprowadzić robotników, zrobić ruch. Może wy macie o tem jakie wiadomości?
— Też nie mam; ale, widzicie, Bielica jest doskonały punkt, a karczma koło niej doskonały punkcik. Spokojniutkie miejsce, na uboczu; dokoła bagna takie, że kto nie zna różnych ścieżek i przejść, żywy z nich nie wyjdzie; a dalej wielkie lasy; z tymi lasami łączą się inne lasy i można przejść lasami sześć, siedem mil drogi...
— No, no!
— Czekajcie, to jeszcze nie koniec. Między tymi lasami są dwa ogromne jeziora; jedno od drugiego nie daleko, może trzy wiorsty drogi całej parady. Oba dzierżawią bardzo porządni rybacy, moi znajomi. Oni też, jeżeli chcą podróżować, to mogą zrobić parę mil drogi wodą. Za drugiem jeziorem jest już inna gubernia i też lasy, a za tymi lasami