Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom IV.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



I.

Ktoby chciał zasięgnąć wiadomości o panu Sylwestrze Załuczyńskim, właścicielu Piotrowic, a jął przepytywać ludzi w okolicy, usłyszałby rozmaite zdania, ogólnie biorąc — dodatnie, ale niedopowiedziane, niedokończone. Brakowało w nich czegoś.
Jedni chwalili go, że dobry gospodarz; drudzy mówili, że człowiek rozumny i myślący; inni znów podziwiali jego pracowitość i energię; ale pochwały te były wypowiadane na zimno, z pewną rezerwą, z wahaniem. Mówiono o nim, jakby o kimś bardzo dalekim, o odludku, a przecież człowiek ten odludkiem nie był. Ukazywał się na wszelkich zebraniach i naradach, brał czynny udział w sprawach swego kątka, bywał członkiem rad familijnych, uczestniczył w sądach polubownych, gdy go o to proszono.
Od sąsiadów nie stronił, witał się z każdym niby serdecznie, podawał dłoń do uściśnięcia i twarz do pocałunku, ale rękę miał zawsze chłodną, a pocałunki składał na powietrzu.
Gdy się ukazał na zebraniu, wnosił z sobą chłód dziwny; wszyscy do pewnego stopnia tracili kontenans, a nie jeden Demostenes powiatowy wstrzymywał się z oracyą,