Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom IV.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żeli będziesz miał jakie wątpliwości, albo zechcesz objaśnienia, możesz mnie zawsze zapytać wieczorem, po załatwieniu rachunków, które odtąd prowadzić będziemy wspólnie. Przez pierwsze trzy miesiące masz pracować darmo, a właściwie nie darmo, albowiem będziesz miał utrzymanie. Dalej, jeżeli zobaczę, żeś się czego nauczył i że można ci zaufać, wyniesiesz się na Majdan, ten mały folwark pod lasem i będziesz nim zarządzał za wynagrodzeniem. Jest to folwarczek oddzielny, sam w sobie, nowo założony, właśnie dla młodego człowieka, bo praca duża tam potrzebna i energia. Kopanie rowów, oczyszczenie stawu i sadzawek, karczunki. Złote jabłko można z niego zrobić, i chcę żebyś je zrobił dla siebie. Jeśli potrafisz pracować, to z czasem puszczę ci ten folwarczek w dzierżawę i nie drogo. To zresztą kwestya przyszłości, zależnej od ciebie... Cóż zgadzasz się?..
— Zgadzam — odrzekł Janio...
— A zatem rzecz skończona, zaczynamy od jutra...
— Przepraszam ojca, jeszcze słowo.
— Cóż?
— Od jutra zacząć nie mogę. Muszę pojechać do Zawadek, i właśnie chciałem prosić ojca o konie. Pojutrze stawię się do służby, jak umówiliśmy się punktualnie o świcie.
Pan Sylwester brwi zmarszczył.
— Cóż za interes masz do Zawadek?
— Zlecenie od kolegi, który został w Warszawie.
— Od pana Ludwika?
— Tak.