Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom III.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niech gada!
Orator zaczął znów przerwaną mowę:
— I nad wodą bieżącą, jako jest w psalmie „soper flomen“ — i na ziemi żywiącej, o czem się powiada „panem nostrum“ i pod niebem utwierdzonem, jako stoi w Piśmie „orate fratres“ żyje naród... o czem się śpiewa „salvom fac“. I będzie taki naród, co sprzeda i taki naród co kupi i taki, co w miejscu ostaje i taki, który odjedzie od braci swoich daleko... a że my odjeżdżające jesteśmy i was dziś dobrem słowem żegnamy, jako stoi w Piśmie: „albo ty se, Locie, ostań, a ja pójdę, albo ty se, Locie, idź a ja ostanę, albo jak se do upodobania wolisz“, tak i my, jak znów stoi w Piśmie, „że zwinęli namioty swoje i poszli na puszczą“... idziemy, nie wiedzący, co nas czeka, bo człowiek nie zna dnia ani godziny swojej... Bądźcie zdrowe, przyjaciele, jako rzekł Jonasz, kiedy do brzucha wielgoryba wstępował, ostańcie się z Bogiem na tej ziemi żywiącej lipowickiej i od powietrza i głodu zachowaj was Panie, na wieki wieków. Amen!
Wygłosiwszy to, Ignacy zeskoczył ze stołka, a między szlachtą uczynił się rum. Obejmowali go bracia, całowali i ściskali, a że Gerwazowa znowuż świeżą kolej krupniku przyniosła, więc jeszcze większa ogarnęła ich markotność i płakali nie jak na odjezdnem, lecz jak na pogrzebie.
Chociaż od tego czasu dużo upłynęło wody, ale w Lipowicach tego pożegnania i tej uczty pamięć po dziśdzień została — i nieraz w pogawędce, gdy o Zacharyaszu, albo o Milczkowej, albo o nabożnym Pio-