Strona:Klemens Junosza-Na bruku.pdf/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rze pani dobra. Do widzenia, panno Maryo, zobaczę się jeszcze z ojcem pani.
Po odejściu Hermana Mania była jak oszołomiona, myśli jej plątały się bezładnie. Noc bezsenna, wrażenia doznane, obawa o ojca przygnębiły ją fizycznie i moralnie. Była przytem ogromnie znużona. Rzuciła się na fotel, zaczęła rozmyślać, zastanawiać się, lecz myśli jej mięszały się bezładnie, zrobił się z nich jakiś chaos, wreszcie natura upomniała się o swoje... Sen przerwał pasmo poplątanych myśli; odsunął daleko rzeczywistość i przynosił w zamian fantastyczne, świetlane, tęczowe obrazy...