Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Berek był tego dnia bardzo hardy, a wiedząc, że przed jarmarkiem wszyscy kupcy muszą zaopatrzyć swe sklepy, podniósł o pięćdziesiąt procent swoją taryfę pasażerską i towarową; gdy zaś kto protestował, lżył go bez pomiarkowania słowem nieprzystojnem i grubem, przeklinał brzydkiem przekleństwem, zwyczajnie, jak furman, z samego fachu swojego człowiek ordynaryjny, który mając do czynienia prawie ciągle z końmi, nie może nabrać ogłady towarzyskiej i dystynkcyi.
Mojsie także nie chciał się zgodzić na wygórowaną cenę, ale Berek ani grosza nie odstąpił — i jedynie ze względu na wysoką pozycyę Mojsia, jako męża pani Małki, nie zelżył go sromotnie. Wogóle dość delikatnie się z nim obszedł, życząc mu tylko, aby przy pierwszej okazyi nogę złamał.
Gdy noc nadeszła, Mojsie siedział już na furze w towarzystwie bardzo licznem i dobranem, palił fajkę i przyjmował udział w rozmowie o nadzwyczajnych interesach, jakie się w przeszłości i czasach mniej odległych przytrafiały.
Stosownie do zlecenia żony, lwa w sobie nie budził i pozwolił mu spać spokojnie, dopóki nie nadejdzie chwila stosowna.
Śliczna bardzo i przyjemna dziwnie jest taka podróż na wielkiej furze, zwłaszcza podczas nocy pogodnej. Ośmnastu mężów siedzi na bryce, na przodku mieści się Berek i kieruje trzema chudemi