Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przednio, że za parę miesięcy już powrócę do was, matko, i nie opuszczę was więcej. I byłbym już pewnie z wami, ale Pan Bóg zrządził inaczej. Miałem wypadek, spadłem ze znacznej wysokości, złamałem nogę.
— Mój Boże! — zawołała dziewczyna, przerywając czytanie.
— Dalej, dalej! — rzekła staruszka surowo, prawie z gniewem — ma co złego być, niech odrazu będzie... Czytaj!
— ...złamałem nogę i wzięli mnie do szpitala, gdzie zapewne kilka tygodni, a może i ze dwa miesiące przeleżę. Nie martw się, matusiu, doktór obiecuje, że wrócę do zdrowia i będę znów zdatny do roboty, jak i przed wypadkiem. W Bogu nadzieja. Nie martw się też, że mi tu źle lub że mi czego brakuje. Nie, mam na wszystko, z zarobku zaoszczędziłem trochę pieniędzy i nawet tobie, matko, przyślę, bo na nowem gospodarstwie wydatków nie brak. Znam ja ten kawałek ziemi, co nam z podziału kupionego gruntu wypadł, dla innych on niełakomy, ale dla nas będzie dobry i aby ci tylko, matko, Bóg użyczył zdrowia, to zobaczysz co się z niego zrobi. Całuję twoje ręce, moja droga