Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tyle tylko, byle jakieś małe odczepne uzyskać, byle kapitał nie próżnował.
Na to się ogólnie zgodzono. Icek, zawsze dbały o dobro swego klienta, wystąpił z wnioskiem, że ponieważ młodemu człowiekowi, który chce się żenić, gotówka jest potrzebna, więc wartoby jeszcze na ten cel coś zaryzykować, ale zgromadzenie na to nie przystało.
— Jeżeli Icek chce na własną rękę...
— Jakto na własną? Czy nie jesteśmy w kompanii?
— My was w tym punkcie uwalniamy ze współki — rzekł najstarszy wierzyciel. — Róbcie ten interes sami i życzę wam dobrego zysku.
Na tem stanęło — a Icek wprost ze zgromadzenia udał się do zajazdu Jojny, gdzie właśnie młody Talarowski zabawiał się grą w bilard.
Nie chcąc przerywać partyi, Icek usiadł na ławeczce pod ścianą, przypatrywał się grze i rozmyślał na temat, jakie są na świecie rozmaite wesołe i zabawne sposoby, za pomocą których jedni ludzie od drugich wydobywają pieniądze.