Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Udają się za chlebem, za ofiarą głupią;
Kury, jajca, szelągi, kukle, świeczki, łupią.
Pomagają prostakom po staremu błądzić:
Nie umieją ubogich ludków dobrze rządzić.
Ślepi wodzowie ślepych; i wpadną pospołu
Mistrzowie i uczniowie do jednego dołu.

(1600.)[1]



BEZIMIENNE.
O ZYGMUNCIE III, KRÓLU POLSKIM.

Czyli nie masz, Zygmuncie, królewskiej zabawy?
Sąć inne, poważniejsze, po twej głowie sprawy sprawy.
Tobieć by się to z młodu przyćwiczać do boju,
Nie daremno się uczyć muzyki w pokoju.
Wszakże się i ta zgodzi przy rycerskiej cnocie,
Wiem, że twej nie zaszkodzi wojennej ochocie:
Na twe się nieprzyjaciel państwo nie pokusi,
Bo: jako mu zaśpiewasz, tak ci skakać musi.

(1600.)[2]



SZYMON SZYMONOWICZ.
ŻEŃCY.
OLUCHNA.

Już południe przychodzi, a my jeszcze żniemy!
Czy tego chce urzędnik, że tu pomdlejemy?
Głodnemu, jako żywo, syty nie wygodzi!
On nad nami z maczugą, pokrząkając, chodzi!
A nie wie, jako ciężko z sierpem po zagonie
Ciągnąć się; oraczowi insza, insza wronie:
Chociaj i oracz chodzi za pługiem i wrona.
Inszy sierp w ręce, insza maczuga toczona!

PIETRUCHA.

Nie gadaj głosem, aby nie usłyszał tego!
Albo nie widzisz bicza za pasem u niego?
Prędko nas nim namaca! Zły frymark — za słowa
Bicz na grzbiecie, a jam nań nie bardzo gotowa.
Lepiej złego nie drażnić: ja go albo chwalę,
Albo mu pochlebuję — i tak grzbiet mam w cale.

  1. Oszusty i wyzyskiwacze. O „Worku Judaszowym“ patrz: wyżej. Rozdział ten z cz. II („O skórze i naturze lisiej“. A naprzód o tych, którzy pod płaszczykiem nabożeństwa oszukiwają“).
    Porząd — z kolei; przędzie sobie postawę — przybiera postawę, pozory: pry — rzecze (skróc.: prawi): niezbędny — wstrętny: powałek — bochenków; książkowie — księżyny: podczas i — czasem nawet; kukle — kołacze.
  2. O Zygmuncie III, królu polskim. Fraszka nieznanego autora, wyjęta z „Wirydarza poetyckiego“ Jakuba Trembeckiego, z r. 1672 (o którym patrz: objaśn. do „Pieśni“ Schlichtynga, str. 228). Dowcipny i zgrabny przyczynek do charakterystyki zamiłowań muzycznych na dworze dwóch pierwszych królów z rodu Wazów, Zygmunta III i zwłaszcza Władysława IV.