Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Mnie sama twarz nie uwiedzie,
I, choć druga na plac jedzie
Z herby domów starożytnych,
Zacnę plemię dziadów bitnych:
Ja chcę sie podobać w mowie
Nauczonej białejgłowie:
Ty mię pochwal, moja pani, —
Nie dbam, choć kto inszy gani!
Cnocie zajźrzą, jako żywo:
Bujne drzewo wiatrom krzywo;
Ale ty chciej pomódz sama:
Nie ugrozi zazdrość nama.
A jeśli me nizkie progi
Będą godne twojej nogi,
Nogi pięknej, nie potrzeba;
Dosięgę już głową nieba!
Samy cię ściany wołają
I z dobrą myślą czekają;
Lipa, stojąc wpośród dworu,
Wygląda cię co raz z boru.
Każ bystre konie zakładać,
A sama sie gotuj wsiadać!
Teraz naweselsze czasy:.
Zielenią sie pięknie lasy,
Łąki kwitną rozmaicie,
Zająca już nieznać w życie;
Przy nadziei oracz ścisły,
Że będzie miał z czem do Wisły;
Stada igrają przy wodzie,
A sam pasterz, siedząc w chłodzie,
Gra w piszczałkę proste pieśni,
A Faunowie skaczą leśni.
Kwap sie, póki jasne zorze
Nie zapadną w bystre morze:
Po chwili ćmy czarne wstaną,
Co noc noszą nienaspaną.

(Około 1570 r.)[1]



  1. Wezwanie Hanny do Czarnolasu. Z „Pieśni“ J. Kochanowskiego. (O „Pieśniach“ patrz: str. 336).
    Aby ziemne skały“ i t. d. — legendy starożytne opowiadają o poetach (Arjonie, Orfeuszu i inn.), których pieśni budziły do życia skały i wzruszały dzikie zwierzęta; białogłowa — niewiasta; zajźrzą — zazdroszczą; nama — nam (dawna „liczba podwójna“): nie potrzeba — t. j. nie trzeba więcej zaszczytu: ścisły — skrzętny; stada igrają i t. d. — ta zwrotka znajduje się także w „Pieśni świętojańskiej o Sobótce“: ćmy — ciemności.