Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Łatwo to powiedzieć — rzekł Kret nieco gniewnie, bo nie znał rzeki, nadbrzeżnego życia i zwyczajów.
Szczur nic nie odrzekł, pochylił się tylko, odwiązał jakiś sznur, pociągnął, a potem wskoczył lekko do łódeczki, której Kret nie zauważył. Łódka była pomalowana z wierzchu na zielono a w środku na biało i mogła pomieścić dwoje zwierząt. Odrazu zyskała sobie serce Kreta, choć jeszcze nie rozumiał dobrze, jaki z niej pożytek.
Szczur szybko i zgrabnie przeprawił się na drugą stronę, a gdy Kret zstępował w dół lękliwie, wyciągnął