Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Wyka - Rzecz wyobraźni.djvu/575

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o wielu pokładach czasowych i historycznych, z silnie i wciąż zaznaczanym pokładem aktualnym, współczesnym, anno 1968. Pisać tylko o tak zwanej świetnej przeszłości to znaczy konkurować z poematami opisowymi z początku dziewiętnastego stulecia, konkurencja, jakiej podejmować nie warto. Harasymowicz poszedł śladami Lajkonika w chmurach Czyżewskiego, Zaczarowanej dorożki Gałczyńskiego, co nie oznacza naśladownictwa, lecz to jedynie, iż na podobnie notowanej taśmie dokręcił on nowe sekwencje, nowe i tamtym poetom niedostępne serie migawek krakowskich. Dokręcił, a tym samym utrwalił dalszą informację o tym, co narasta, co przemienne w wielkim zespole przeszłości i aktualnego bytowania ludzkiego, jakim to zespołem jest każde wielkie miasto. Krytykom i recenzentom warszawskim zwracam pokorną uwagę, że podobnego poety dla słusznie przez nich kochanego miasta Warszawy nie posiadają oni dzisiaj, a także nie moją jest rzeczą domyślać się, dlaczego zamiast poetów wystarczą im niedzielni felietoniści.
Więc nie sięgajmy u Harasymowicza po miejsca uroczyste, specjalnie namaszczone historią — Wawel, Rynek, kościół Mariacki, ale po starty przez codzienne ludzkie użycie płat krakowskiej, gęstej gąbki. Fragment Kazimierza, do którego na miejsce ludności żydowskiej, w tę starą i opłakanie nędzną dzielnicę wtłoczona została ludność polska i takim go dzisiaj oglądamy:

na placu wolnica
ratusz

z okresu różowego
mauretańsko
dietlowskiego

w perspektywie
uliczka bożego ciała
z prostytutką
o brwiach
jak hurysa

co się zasłania
od ścieków psów
parzeń

kazimierz
skałeczna
do kościoła suną