Strona:Kazimierz Wyka - Rzecz wyobraźni.djvu/560

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Do tego ogniwa swojej biografii pisarz (tłumacz) parokrotnie powraca w Notatniku tłumacza. Czyni to w charakterystycznym zaplątaniu w correspondance des mots i w magię cyfr.
Niemiecki wyraz „Übersetzung” oznacza zarówno polskie „przekład” oraz „przeprawa”, np. przez wielką rzekę. Wobec tego Dedecius pisze o swoim niemieckim pokoleniu: „Potem zaś nastąpiła przeprawa (= przekład), której ani nie chciałem, ani nie rozumiałem, która mnie nie pociągała, ale do której zostałem wciągnięty: przejście Donu w lecie 1942. Była to przeprawa bezsensowna, brzemienna w skutki i pouczająca. Zakończyła się ona w ruinach Stalingradu, a dla większości moich towarzyszy — w zaświatach. Zrozumiałem wtedy nonsens przepraw, do których nie jesteśmy powołani, które są niczym innym niż gwałtem” (Sprawy osobiste).
Przepraszam, że tyle cytuję. Ale najlepszym dostarczycielem (dostawcą?) rysów do portretu Dedeciusa jest onże sam. Więc to samo co przed chwilą, ale w przekładzie na magię cyfr, która dociera również do literatury polskiej: „Przed wojną mieszkałem w Łodzi na Emerytalnej 13. Do szkoły chodziłem na Ewangelicką 13. 13 lutego 1943 w śnieżnej pustyni pod Stalingradem padłem i zostałem odratowany. 13 grudnia 1949 w Rostowie nad Donem zdecydowano o mojej repatriacji. Od czasu przyjazdu do Frankfurtu mieszkam w domu — przypadkowo — oznaczonym numerem 13. [...]
Na początku moich kontaktów z poezją polską staje jednotomowe wydanie popularne dzieł Mickiewicza, które otrzymałem jako subskrybent w roku 1934. Było to w 13 roku mojego życia. Czytałem dramat o przemianie Gustawa w Konrada, Mickiewiczowskie Dziady, i próbowałem odszyfrować magiczny symbol liczby 44” (Poezja i liczba).
Dodać należy, że antologia poezji polskiej XX wieku skomponowana przez Dedeciusa zawiera utwory 44 autorów. Jak gdyby akuratnie tylu ich było. Wszystko to przypadek, babskie przesądy? Dedecius ponadto lubi swoje wypowiedzi teoretyczne ilustrować graficznie: koła, ich wycinki, prostokąty w schodki ustawione. Podobnie czynił Słowacki w swoich pismach okresu mistycznego dotyczących nauki. Po odpowiedź, że nie są to babskie bzdury’, odsyłam do niezwykle instruktywnego studium W. Toporowa O modelach liczbowych w kulturach archaicznych („Teksty” 1974, 1 /13/). Dedecius w tym miejscu wykrzykuje: znów trzynastka!