Strona:Kazimierz Wyka - Rzecz wyobraźni.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skiego, Żukrowskiego, Różewicza, Czeszki, Konwickiego. Jak mianowicie?
Na początku przerażenie wojną, rok 1939 na wstępie ankiety. Lecz u tych młodszych przerażenie spadające na tak wczesne lata, na tak młodą i chłonną pamięć, że niczym u dzieci nieświadomych jeszcze faktu śmierci, a zaznających jej pierwszego odkrycia wśród najbliższych — staje się czymś, co jako kompleks zapada we wrażliwość moralną i pierwsze pytania filozoficzne.

Zbliża się lub oddala
z czaszką jak muchomor
z oczami ciekliwymi kulkami winogron
ten łysy rozstrzelany
znachor
Leczył ludzi wywarami z ziół
i oto leży w lesie na ziołach
One się unoszą piją czerwony wywar z człowieka
i padają martwe
(Czycz Miejsce rozstrzelania)

Oczywista, że jest to znów start od punktu zajętego przez Różewicza w Czerwonej rękawiczce. Ci młodzi zdają się od nowa zaczynać tę samą próbę. Katastroficzne echo jest u nich prawie identyczne. Stąd identyczną bywa też poetyka brutalnego kontrastu. Samo wszakże doświadczenie posiada już inne elementy, dlatego też i echo katastroficzne zaczyna się odmiennie kształtować, skoro opuści wspólne miejsce odbicia. Oto nazwa owego miejsca: „Gdzie milczenie pomordowanych rośnie krzykiem, gdzie jest tylko przerażenie żywych ślepe.”
Co mam na myśli? W pokoleniu Czeszki i Różewicza po przerażeniu na ogół następuje doświadczenie aktywne. Polski ruch oporu, partyzantka, jakkolwiek i na tych zjawiskach zaczadzenie śmiercią pozostawiło swoje ślady, nie przesłoniło ich całkowicie. To pokolenie pamięta, że była walka, że zbrodnia odciskała się gwałtem. Była w tym przesłanka do dającego się później uogólnić moralnie i filozoficznie wniosku, że granat i kula nie tylko powołują do istnienia — „strzępy mózgu podobne do rozgotowanej różowej fasoli” (Czycz), ale po prostu — zabijają wroga.
Roczniki omawianych debiutantów były zbyt młode, ażeby w tym doświadczeniu uczestniczyć. Jeśli tak wolno powiedzieć — przyszły do gotowego Oświęcimia. Do Oświęcimia pustego, do muzeum, które się zwiedza i w krzakach wódkę pije lub zgoła