Strona:Kazimierz Wyka - Modernizm polski.djvu/396

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pominają się współczesne powieści, dziejące się w podobnym środowisku: Czarodziejska góra Tomasza Manna, Choucas Nałkowskiej. „To, co by trzeba przeżywać czynem całe lata, objąć można okiem myśli w jednej chwili” (3) — słowa te można by położyć jako wyjaśnienie nie kończących się dyskusji w podobnych powieściach.
Na tych też pierwszych stronach padają słowa wyjaśniające tę gorączkę myśli, pod której znakiem toczyć się będzie dyskusja, słowa jednakowoż niebezpieczne dla pisarza, który zawsze żądał przyświadczenia myśli czynem. Bo oto: „Mówiono o filozofii: tym bowiem, którzy sami nie żyją — nie pozostaje nic prócz zgłębiania życia. Być może nawet, że tylko oni je zgłębiają” (3). Czyżby zatem prawdziwie szukająca myśl rodziła się tam, gdzie nie ma miejsca na życie konkretne? Brzozowski temu zaprzeczy. Czyż wobec tego może ważna jest tylko sama rozkosz myślenia, sam rozwój myśli? Czyżby miało to być potwierdzeniem słów rzuconych w chwili zniecierpliwienia: — „w gruncie nie dbam o nic, tylko o to, co jest myślą i jej wypowiedzeniem. Gdzie to się kończy, kończy się moje uczucie”[1].
Niewątpliwie to czysto dialektyczne zadowolenie stanowi niezaprzeczalną cechę Brzozowskiego. Nie stanowi jednak cechy decydującej, ani tym bardziej nie można zgodzić się na potępianie typu umysłowości Brzozowskiego na tej jedynie podstawie. Pierwszy, jak wiadomo, uczynił to Dawid[2], dobitnie zaś sformułował Breiter: u Brzozowskiego „twórczość umysłowa stanowi tak rozkoszną czynność życia, iż wytwarza stały a niezmienny stan złudzenia, jakoby ta w zasadzie czysto dialektyczna czynność była aktem twórczym w rzeczywistym życiu”[3]. Na naszym przykładzie postaramy się ukazać, dlaczego nie można ujęcia tego uznać za całkowicie prawdziwe. Mimo to owo określenie atmosfery rozkoszowania się samym zgłębianiem życia stanowi, obok cytowanego wyznania z Pamiętnika, dowód, że Brzozowski z istnienia tej cechy swego umysłu dobrze zdawał sobie sprawę.

W tak nakreślonej atmosferze poczyna się dyskusja. Obok Kazimierza i Maksymiliana biorą w niej udział: aktorka Eleonora, gruźliczka, „którą los jakby dla spotęgowania ironii obdarzył imieniem Duse” (6), Włoch rzeźbiarz Paolo oraz muzyk (prawdopodobnie) Gerhard. Kla-

  1. S. Brzozowski Pamiętnik, Lwów 1913, s. 27.
  2. J. W. Dawid Psychologia religii, Warszawa 1933, s. 104—105.
  3. E. Breiter Stanisława Brzozowskiego „Módl się i pracuj”, „Zdrój”, 1918, s. 93.