Strona:Kazimierz Wyka - Życie na niby.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i uładzona. Pod zachód słońca, poziomymi promieniami u wylotów leśnych wydobyte z zieleni, wysterczają okruchy wapiennych dolin — białe jak wymyte kości. Stoki układają się w wielki rów, spływający ku wschodowi, nalany niebieszczejącą mgłą. W nim wsi gęsto sadzone, obfite czerwienie dachów. Zaś od południa, w czyste dni jesienne, obraz obwiedziony „gubiącymi się w horyzoncie Tatrami, które jak nieprzerwanym łańcuchem obwiodły z tej strony granicę Polaków“ (Niemcewicz).
U wschodniego stoku jednego z tych wielu pagórków spoczywa najdawniejsza część Krzeszowic. Tutaj w dolinie popularny już pod koniec XVIII stulecia zakład kąpieli siarczanych — dzisiaj, kiedy źródła zaniknęły, opustoszały budynek.
Ciągnący ku Krakowowi, których nazwiska zapamiętała historia, zatrzymywali się tutaj nieraz. Miał pono nocować Goethe. Na pewno spędził kilka tygodni ks. Józef Poniatowski. Cmentarz miejscowy przyjął prochy Chłopickiego. Na przyklasztornym cmentarzyku w Czernej spoczął Aleksander Błędowski, kiedy umierał — generał powstania listopadowego, lecz tutaj go pamiętamy przyjacielem Antoniego Malczewskiego, który w pojedynku miłosnym przyszłemu poecie strzaskawszy nogę uczynił go podobnym do Byrona. Korespondował z właścicielami hrabstwa tęczyńskiego Norwid i miał dla dóbr nie wykonane zamówienia. Wspomina mile w listach Orzeszkowa. Do willi Pareńskich w Tęczynku zajeżdżał Wyspiański. Do niedalekiej Rudawy zaglądał Sienkiewicz. Lata wojny spędził i zmarł w tej samej Rudawie Karol Koniński, tak mało znany, a tak niezwykły charakter i umysł Polski międzywojennej.
Tam, gdzie ów stok Krzeszowic wysyła nad dolinę swoją falę ostatnią, gdzie widokiem swoim ogarnia i wschód, i południe krajobrazu, dnia 25 czerwca 1850 roku położono