Strona:Kazimierz Tetmajer - W czas wojny.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Księżniczka miała ośm lat i wyszła do ogrodu. Było rano i miała białą sukienkę.
Że było rano, więc rosa świeciła się na kwiatach, na trawie i na listkach i igłach drzewnych.
Księżniczka ziewnęła i przeciągnęła się, a słońce błyszczało mgliste i różowe w seledynowem niebie.
Następnie poczęła iść alejami.
I napotkała wielki krzak róż.
— Zerwij ze mnie kwiaty — ozwał się krzak — są pąsowe i pachną mocno. Będą ci zdobiły włosy. Złote masz włosy, będą ci je zdobiły pięknie.
Księżniczka wyciągnęła rękę i ukłuła się w kolec.
— Kolesz — rzekła.
— Zerwij mnie — odpowiedział krzak. — Moje kwiaty pachną.
I znów ukłuła się księżniczka.
— E fe, brzydki jesteś! — rzekła. — Kłujesz!
— Zerwij — mówił krzak.