Strona:Kazimierz Rosinkiewicz - Inspektor Mruczek.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drodze burza, zauważyłam pod krzyżem wśród pustych pól małe dziewczątko... Kazałam zatrzymać konie i spytałam:
— „Coś ty za jedna?
— „Ja Misia Zawiszanka, córka mielnika.
— „Cóż ty tu robisz w nocy, podczas takiej burzy?
— „Ojciec mnie wygnał z chaty.
— „A to siadaj, moje dziecko, do powozu, a ja cię zawiozę w takie miejsce, gdzie ci już będzie dobrze.
„Zabrałam tedy małą i oddałam w opiekę naszej kochanej pani przełożonej w Krakowie.
„Nazajutrz dostałam twój telegram z Ajaccio, żeś szczęśliwie doleciał do celu podróży.
„Misi Zawiszance poradziłam, aby nic nigdy nie mówiła w szkole o swych złych rodzicach, bo dzieci czasem nie uważają i wytykają ubóstwo swym koleżankom.
„O Misi pamiętaj, gdy mnie już na świecie nie będzie.“


XII.
ZAKOŃCZENIE.

Bardzo, bardzo długo nie pisałem swego pamiętnika, bo trwała wielka wojna, przewlekła, ciężka i krwawa, podczas której pisać się nie chciało.
Oj dzieci! wy niewszystkie wiecie, co to wojna! Obyście wy, najmłodsze, co dopiero kiedyś urośniecie, nigdy jej nie zaznały!
Ja, choć cały czas przesiedziałem w domu, przecież nie mogę o niej myśleć spokojnie. Pani moja posiwiała.
Było nam i chłodno i głodno, a czasem tak ciężko, że lepiej o tem nie wspominać.
Dziś zaczyna się już wyjaśniać dokoła. Pensjonat nasz znowu w ruchu, jakiego oddawna nie widziałem; dzieci wesołe, ochotne do pracy, pilne i pracowite znów snują się po korytarzach, znów wypełniają klasy swym śmiechem i figlami. Budują nową Ojczyznę! Gdy się to widzi z boku, jakoś raźniej i milej w inspektorskiej piersi, to też nie dziwcie się, że po