Strona:Kazimierz Rosinkiewicz - Inspektor Mruczek.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



I.

Otóż i ja zaczynam dziś swój pamiętnik...
Jak widzicie, po tem zdaniu narysowałem pazurkiem trzy kropki. Nie jest to przypadek, tylko głęboki namysł, albowiem takie trzy kropki mówią wiele. Słyszałem o tem od mojej kochanej pani przełożonej, a pani przełożona zawsze mówi prawdę, o czem zresztą wiecie.
Tak tedy zaczynam swój pamiętnik.
Bo i proszę: jeżeli wszystkie panienki bądźto same piszą, bądź też każą innym pisać sobie coś do pamiętników, które później gubią, albo zapominają w klasie; jeżeli pamiętnik pisze sama pani przełożona, a także panna Jadzia, nasza nauczycielka, która mieszka w pokoiku na prawo obok sali fizyki, to dlaczegożbym ja, inspektor Mruczuś, kochany inspektor Mruczuś...
Ba!... Ale może wy niewszyscy jeszcze wiecie, że właśnie wczoraj zamianowany zostałem inspektorem.
Tak jest! — zostałem!... A jak to było — posłuchajcie:
Wstawszy rano, pozdrowiłem swoją panią serdecznem podniesieniem ogonka do góry i wdzięcznem otarciem szyjki o jej czarną suknię. Rzekłem przytem: „Miau,“ co po polsku znaczy: „dzieńdobry.“ Potem szorstkim języczkiem wygarnąłem ze swego porcelanowego talerzyka o niebieskiej obwódce pół szklanki mleka, uporządkowałem wąsiki i pomyślałem:
— Rzecz godna zastanowienia, do której klasy pójść na pierwszą godzinę i uszczęśliwić swą obecnością nasze kochane dziewczątka.

Malców z wstępnej, pierwszej i drugiej klasy niebardzo lubię, bo to naród zbyt krzykliwy i jeszcze niezupełnie okrzesany. Gdy tylko wejdę

Inspektor Mruczek.1