Strona:Kazimierz Przerwa Tetmajer Janosik Nędza Litmanowski.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Straśnie dobrze sytka robiom — rzekła Maryna. — Ale ziem teraz pusta.
— Jakże to pusta?
— Kiebyście, jegomość, słyseli staryk ludzi. Kie haw jesce Światybór władał! Podany on béł na niedźwiedzia, kudłaty i wielgi, a na głowie miał jelenie rogi. Strzóg lasów z rąbanicom w ręcy. Kie seł bez las, na zadnik nogak, to jaze dudniało pod nim... Strasny béł, ale jyno na tego, co lasom skodziéł. Cérwone ocy mu ze łba świéciły, w nocy, jak kaganki. Zedrzał niejeden lasowy złodziej, prasnon siekiére i uciók przed nim... Kie tu Pogoda bywała, pani złotego dnia i śrybnéj nocy... Skrzidła miała gołębie, a bratki po nik kwitły... Kie tu bywała Wiesna, co jej skowronki z garzci wylatowały, a uśmiéhała sie tak, jako słońce na jaworowyk liściak... Kie Lelki pilnowały skarbów we ferecynie pohowane, kie Majki i Drzewice promieniste po lasak goniły... Kie tu kwiaty i drzewa i ptaki z ludziami gwarzyły, kieś seł bez las, to tak, jak kieby tysiące zwonecków koło tobie zwoniło... Di-i-i-tirlu-tirlu-tirlu-don-don-din-don-don-din-ri-li-li-ri-li-li-din-don-din-don-din-don... Co drzewo, inom miało gware, co kwiat, co ziele, co ptak... Seł cłek mówięcy po lesie, bawiący sie ś nim, nie tak, jako teraz, co jyno ptaki śpiéwajom, ale im nic nijako nie wyrozumiés. Ka sie podziały Promiennice nocne, co koło stawów po halak sia-