Strona:Kazimierz Przerwa Tetmajer Janosik Nędza Litmanowski.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pan Bóg tyz wié, co robi, nie bój sie! On by sie do sądnego dnia hańbiéł, jakby mnie z Jego wólom takie ciarapary Luptaki obiesiły! To raz. A drugie: miéło Mu na mnie patrzyć, jak do kwiatu. No, ale lećmy.
— E, jyno jus tak pytlikujmy, bo straśnie pre. Gorąc! — rzekł Krzyś.