Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie umrem na ziemi, umrem na koniowi,
jak z konia polecem, sabla mi zazwoni!

Syćko popatrzujem ku temu Giewontu,
nimogem utrzimać głowicki do frontu!...

Kiek na wojne jehał, ociec na mnie wołał:
wróć sie synu, wróć sie, bo ja cie odhował!

Synacku przy wojsku, nie zabacuj o tem,
ześ pasał krowicki u matki pod płotem!

Płakała dziewcyna trzy godziny do dnia,
ze jej kohanecka zabrali do ognia!...«

Tak śpiewali, taką pieśń,
ty, Cyganie, ognia skrześń!
Ognia skrzesaj, iskry z strun,
sto tysięcy zapal łun!

Nie pytaj się: kto — ni: co?
Graj, bo płacą! Graj, bo tną!

Cesarzowa poszła w tan,
chwiał się jej perłowy wian.

Cesarzowa w taniec szła,
dyamentów po niej mgła.