Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i z tej walki w ostatniej śmiertelnej godzinie
nic nikomu nie przyjdzie — za minutę zginie.

Przecz więc walczy? I czemu poddać się tej myśli
niechce, co mu się gwałtem we rdzeń duszy wdziera?
Już żołnierze lufami karabinów błyśli
czyż to nie wszystko jedno: jak człowiek umiera?
Któż weźmie z tego korzyść, że wzniesione oczy,
a nie do ziemi wbite, śmierć czarna zamroczy?

»Rezygnacya jest życia mądrością jedyną!« —
woła mu rozum ludzki z wagą rzeczy w dłoni;
»Zrezygnuj i umieraj, jak tysiące giną!« —
głos mu tej powszechności ponad czołem dzwoni,
co jak sęp za zgnilizną, poluje za żerem
w duszy ludzkiej — lecz on był ze krwi bohaterem,

nie z przypadku. Teraz wy, co mu usypiecie
kopiec w sercach za jego ofiarę i ową
przed lufami postawę posągu, nie wiecie,
kiedy on rzeczywiście bił o chmury głową — —
tamto to był lot orła, co nad góry płynie,
to: to jest ten lot orła, kiedy z oczu ginie.