Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MARYNA.

A mnie sie jakasi twarz biała
pokazuje we śnisku, gębe oździawi,
w ocak ino bielmo znać,
a syćko sie naokół krwawi — —

TERESIA.

Trza moze na msom dać?
W miasto lecieć —

MARYNA.

Ale za cyjom duse?
Za kogo, kie to nik,
coby znajomy był?

TERESIA.

Moze twój stryk,
co go zabiło we młynie?

MARYNA.

Nie. Darmo se głowe suse,
a co mi z ocy zginie,
to sie zaś jawi ten trup.
A pod nim krwawy słup,
jak kieby na nim siedział.