Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zkąd to ziarno z wiatrem szło,
zkąd on wyrósł? Pyta-ż kto
we wojennych hałas trąb:
czy lutniści w lutnie dmą?
Tygrys, co mu w nogę cierń
wbił się, gdy przechodził ścierń,
niechaj ginie — to jest zwierz!
Lecz ty z gwiazdy loty bierz!
Któż zatrzymać może chód
gwiazdy w niezgłębionej toni?
Idzie wiecznym kręgiem wprzód,
wieczny ogień w niej się płoni...
Mikrokosmos? Lodu kruch?
Kamyk, który więzi wzrok?
A ty jesteś nic — czy duch?
Pustka — czyli rzutem Boga
napełniona — komet droga?
A ty jesteś sen — czy skok?!
Skacz więc! W przestrzeń! Nie w otchłanie!
W niebo! Na dół nie patrz tam!
Myśli twojej skrzydła złam!
Precz z twą myślą! Żar twej krwi,
jako płomień pod balonem,
pod okręgiem mocy twej
niech ją wznosi w mgieł tumanie,
aż uderzysz z niebios dzwonem!