Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



»Idę, idę, niby śpiący — bez myśli, bez woli —
tylko w głowie, tylko w sercu coś mnie strasznie boli,
coś zatapia w nich swe szpony, krzywe ostre szpony«[1]
i wiatr huczy — biją dzwony — dzwony, dzwony, dzwony...

Biją dzwony mego szczęścia — biją dzwony klęski,
grzmi i jęczy mi nad głową ich pogłos zwycięski,
serce moje, bólem zżarte, w piersiach się przewraca,
idzie za mną klnąca, straszna życia mego praca,
klnąca, straszna życia praca, trud, którym dokonał,
na to żyłem, abym konał — w głuchych skałach konał,
w zimnej pustce, na pustkowie przez wicher rzucony,
sam, jak ptak odbity z stada, jak żóraw stracony...

»Idę, idę, niby śpiący, bez myśli, bez woli,
tylko w głowie, tylko w sercu coś mnie strasznie boli,
coś zatapia w nich swe szpony, krzywe ostre szpony« — —
na śmierć moją biją dzwony — dzwony, dzwony, dzwony.






  1. Ujejski.