Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jeślibym wszędzie widział kłamstwo i mamienie,
gdzie powinienem prawdę widzieć i zobaczyć:
jeżeli możesz — przebacz... Widzisz me spojrzenie?
O jedno tylko pyta: czy możesz przebaczyć?

A gdyby to i prawdą, choć tak smutną, było,
jeśli wielka twa piękność jest zgubną przynętą,
to wszakże człowiek staje przed marmuru bryłą
i bóstwem ją swej własnej duszy czyni świętą.
I ja tak powinienem był stanąć przed tobą,
a jeśli się twa dusza, jak łąka, nie kwietni:
to kwiatów własnej duszy ubrać ją ozdobą
byłoby i mnie godniej i dla cię szlachetniej.

Lecz jeśliś nie umiała zgadnąć, lub nie chciała,
jak pragnąłem tej chwili, by w ciebie uwierzyć,
jak czekałem, czy w pysznej twej świątyni ciała
nie przyjdzie się bóg jakiś skrzydłami zaśnieżyć;
jeżeliś mogła odczuć, że przed tobą stałem,
jak ów mag, czekający cudu, gdy zaklina;
jeślim cię mógł zobaczyć, jednak nie ujrzałem:
nie mów, że moja wina — to jest twoja wina.

Lecz jeśliś nie widziała, że masz w swojem ręku
serce ludzkie, jak zmilkłe muzyczne narzędzie,
któremu tylko tknięcia potrzeba do dźwięku,
tylko dłoni, co z niego melodyę dobędzie;