Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



I

Zdaleka od ludzkiego zgiełku i mrowiska
wstaje wiosna. Już w kępie ljanów, palm i wici.
jaguar centkowaną, lśniącą skórą błyska
i iskrzącym bursztynem wielkich oczu świeci.

Jakoby liść potworny z olbrzymiego drzewa,
któremu na gałęziach gwiazdy lśnią jak rosa;
leży płaski, błyszczący, a przez gąszcz się wlewa
ku niemu fali słońca tęcza złotokosa.

Pod nim woda spleśniała, ruda i zielona,
przesycona tak światłem, iż zda się metalem,
lilie, których olbrzymia złotawa korona
świeci oczu jaszczurek miedzią i koralem.

Toń zielona, przepastna, gęsta, straszna, lepka,
wydająca woń duszną, wilgotną i parną;
tam purpurowych kwiatów wznosi się wysepka,
tam purpurowe ptaki lecą rzeszą gwarną.