Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzie rafy grozi straszny smok,
Gdzie zgubne warczą prądy.

On jest oczyma nawy tej,
Jej czujną wiecznie wartą;
On patrzy w zmrok i ciemne mgły
Źrenicą wciąż otwartą.

Pod gwiazdą flagi wisząc tam,
Na wichrów zdany wolę,
Jest pod tą gwiazdą jeden sam,
A my — tańczymy w dole.

Nie dojdzie go gwar trąb i słów,
Ni cała tłumu wrzawa —
Wśród orlich się kołysze snów,
A pod nim płynie nawa.

Wtem wiatr się zrywa, pada grzmot,
Burza na okręt wali —
Z pokładu tanecznicy w lot
W kajutach poznikali.

I tylko wioseł rwany skrzyp
Wśród gromów słychać trzasku,
I z morskich, druzgotanych szyb
Wylata blask po blasku.