Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Otchłań.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I to pomyśleć, że to ja sam, że to ja sam — że właściwie nikogo trzeciego tu niema, ale że to ja sam jestem moim własnym wrogiem, że to ja sam samemu sobie odebrałem moją własną żonę. Bo ten człowiek niczem innem nie jest, tylko mną, mną, jakim byłem przed śmiercią. Nie różni się odemnie niczem, ma tylko to, czego ja nie miałem: ma panowanie nad sobą, ma wolę, charakter.
To jest może on być najróżniejszy odemnie, ale to, co sprawia, iż on odbiera mi żonę moją, to jest to, co ja w sobie zabiłem dla niej, to jest ten fanatyzm, ta ideowość, to szaleństwo, słowem, to wszystko, czem ja byłem...
To jest coś, co przechodzi zupełnie zdrowe zmysły ludzkie. Kiedym się łamał z sobą, kiedym konał poprostu w sobie, kiedy ryczało we mnie z bólu sumienie, dławione przez miłość dla tej kobiety, kiedy miałem do wyboru między dziurami na łokciach, umiłowaniem