Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Erotyki.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZACISZA.
 S 


ą te zacisza, gdzie dusza omdlewa
w jakiemś przedziwnie słodkiem upojeniu;
gdzie plamy słońca kładą się na cieniu
jak złote wyspy na mórz ciemnej toni;
gdzie czasem cicho przelatuje mewa,
lub słowik z krzewów różanych zadzwoni.

Są te zacisza, gdzie się dwa oddechy,
jak dwa gorące promienie słoneczne,
łączą ze sobą, gdzie się w gardła mleczne
wpija pragnące usta, rozpalone,
gdzie rozstapiają się w niemoc uśmiechy
i z biódr i piersi zrywa się zasłonę.

Są pocałunki, które serca drgnienia
tamują w piersi odetchnąć niezdolnej,
rozkosz rozkoszy odczuwania wspólnej,
najwyższa z wszystkich, co z śmiercią graniczy;
są nieskończone zmysłów upojenia,
bezdnie pożądań, bezkresy słodyczy.