Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Laskowski - Żydzi przy pracy.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tym sposobem z pomocą „konwencyi handlowej“ Uszer nietylko nabywa tanio, ale wyrabia sobie u klienteli opinię uczciwego, najlepiej płacącego nabywcy.
Po targu odbywa Uszer przegląd zakupionego bydła. Niektóre sztuki odstępuje od ręki z małym zarobkiem innym współwyznawcom, niektóre przeznacza na rzeź i oddaje w biegłe ręce „przysięgłego rzezaka,“ Nuchimka, inne wreszcie zatrzymuje do najbliższego jarmarku w celu sprzedaży „na chów.“
Doczekawszy najbliższego jarmarku w którem z miasteczek, wyprawia Uszer zakupione poprzednio „na chów“ sztuki. Tydzień tylko stały w jego obórce, a proszę zobaczyć jaka zmiana. Każda krówka gruba jak bąk, bo Uszer nie żałuje soli z wapnem, a wiadomo, że po takich specyałach bydlę czuje zgagę i pije straszliwie, że omal nie pęknie. Pod każdą krówką wymię zebrane, aż do ziemi. Bo i na to Uszer ma sposób, dobry sposób. Po pierwsze, na dwa dni przed sprzedażą nie każe krów doić, powtóre robi małą operacyę. Wiadomo, że pokrzywa parzy, że sparzone miejsce puchnie. Pokrzyw letnią porą nia brakuje nigdzie, więc też Uszer nie ma sobie czego żałować, a błogo, że ludziom jedna dobra dójka więcej przybędzie.
Wymię po masażu pokrzywami omal nie pęknie, najjałowsza krówka wygląda jak prawdziwa „holenderka“ po ocieleniu.