Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Bartoszewicz - Słownik prawdy i zdrowego rozsądku.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
40

Jeleń v. rogacz, człowiek żonaty, przyjmujący w swym domu przyjaciół i kuzynków.
Język, najruchliwsza część ciała ludzkiego w ogóle, a kobiecego w szczególności. Najciekawszem bywa zazwyczaj to, co się zatrzymuje na „końcu języka“. Dla dodania upadającej energji językowi, najlepiej go moczyć w spirytusie. Niebezpieczną jest rzeczą „ciągnąć kogoś za język“. Kobiety używają go do obracania koła młyńskiego, jak nikt bowiem umieją „mleć językiem“ — a wobec siły tego narządu, nic dziwnego, że mogą każdego „wziąć na język“; do wspaniałych wyników doprowadzają pod tym względem przekupki i teściowe, dla których największem bohaterstwem jest „trzymać język za zębami“. Lepsza na żonę jest panna bez języka, niż panna z językiem francuskim. Jaśkowski napisał wyborny poemat o języku swarnej żony, co to...

...Jakby blacharz w sklepie,
Takim taktem zawsze klepie;
Nawet wtedy w gębie myka
Kiedy zaśnie dobrodzika.

Stąd też kawaler rzadko bywa dobrym językoznawcą.
Jubileusz — dziesięć mówek, pijatyka, wieniec srebrny, złoty zegarek. Jubilat — osoba godna pożałowania, bo na łut pochwał głośno wypowiedzianych, dostaje po cichu funt urągań i uszczypnięć. Jubilat literat — indywiduum, któremu dają raz w życiu pół kuropatwy i trzy kieliszki szampana za 25, 35, 40 lub 50 lat spożywania suchego chleba.
Józefata dolina — jest jedyną doliną, do której nie chce zajrzeć nawet najgwałtowniejszy taternik.