Strona:Kaszubi na tle etnografji Polski.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nazywa się on także njełop [Lorentz 56 110]. Nazwą jednak najbardziej ogólną jest wieszczy. Ani nazwa ani wierzenie nie jest specjalnie kaszubskie. W Dobrzyńskiem rodzina, mająca wśród siebie wieszczego, to jest osobnika z dwoma rzędami zębów, prędko wymiera, gdyż ów wieszczy dzwoni w dzwony, których głosu nikt inny nie słyszy prócz członków rodziny i nawołuje wszystkich swoich do grobu. Chcąc uniknąć tego nieszczęścia, należy w nocy odkopać jego mogiłę, odciąć łopatą głowę i włożyć ją między nogi, a serce przebić osikowym palem [92 II 129]. Także w Poznańskiem upiór nazywa się wieszczym, który również wstaje po śmierci i dzwoni, a jak daleko głos dzwonów ludzie słyszą, tak daleko wszyscy wymrą [Kolberg 53 XV 34]. Na uwagę zasługuje też, że dziecko, rodzące się w czepcu, zowie się strziżem [68 III 633], w Małopolsce zaś nazywa się upiora zwykle strzygoniem [Karłowicz 51 V 252—253]. Upiór, właściwy dla Polski wschodniej, a rozpowszechniony na drodze książkowej, ma również swój odpowiednik w nazwie wupji.

krośnięta

Natomiast charakter raczej przychylny mają rozmaite małe i drobne duchy domowe o różnych nazwach. Słowińcy nazywają je malcami (maulzi), albo drobnymi (drömne), a nawet już z niemiecka undererczkami, czyli jakby podziomkami [Lorentz 57 204, 620, 1252]. Poza tem nazywa się je kraśniętami. Na uwagę zasługuje, że już w kronice Stryjkowskiego jest następująca wzmianka o takich małych duchach na Pomorzu: „W Pruskiej też ziemi górnej, około Chojnic, Kamienia, Sempelborka, za Toruniem i indzie o tym drzewie bzowem, po dzisiejsze czasy, bardzo świętobliwie tameczni obywatele trzymają wierząc, iż pod drzewem bzowem, ziemni mieszkają jacyś dziwni duchowie, których oni krasnymi ludzmi zowią i widzieć się często w nocy, kiedy miesiąc świeci, zwłaszcza ludziom chorym, dawają; o ich urodzie powiadają, iż więcej na łokieć nie są wyższy wzrostem“ (Stryjkowski, Kronika. I 147). Wedle wierzeń kaszubskich kraśnięta wyprawiają rozmaite psoty, np. splatają koniom grzywy, a w nocy tańczą po izbie. Lud w Jastarni wierzy, że w wilję Bożego Narodzenia chodzą nocą krasnoludki. Każdy z nich ma dwie czapki na głowie: czerwoną i zieloną. Przy spotkaniu się z krasnoludkiem należy zerwać mu z głowy zieloną czapeczkę, wtenczas krasnoludek będzie zmuszony złotem obdarzyć spotkanego człowieka [Stelmachowska 84 44]. A że te małe duszki pozostają w pewnem związku z duchami zmarłych świadczy zwyczaj, iż dawniej na Pomorzu kukiełki wypiekane w Zaduszki dawano nietylko duchom zmarłych, ale i krasnoludkom w celu przysporzenia