— Aha! przerwałem, prawda, prawda!
— Co takiego?
— Wiem tatusiu. Mały Jaś nie ma zębów.
— Widzisz — Nie mając zębów, gryść nie może i zadawalnia się pożywieniem płynnem.
— Ja też nie mam, odparł Tluś.
— My, ptaki, co innego. Twardy dziobek nie tylko zastępuje nam brak zębów, lecz rozmaite narzędzia, któremi człowiek przy jedzeniu posługiwać się musi. Widziałeś jabłko, piękny i smaczny owoc? Bywa ono nieraz bardzo duże, a jednak, duże czy małe, damy mu radę: dziobiąc porozbieramy na części. Daj człowiekowi coś tak wielkiego, jak wielkiem jest jabłko dla nas, musi pokrajać, inaczejby nie zjadł wcale.
— Aha! zawołał Tluś — my jesteśmy zuchy! Niedołędze Jasiowi powiem kiedykolwiek, że wstydziłbym się czekać, aż mi jedzenie do dzioba podsuną.
— Daj pokój. On nie zrozumie, a gdyby zrozumiał, byłoby mu przykro. Czy twoja w tem zasługa, że prędko się rozwijasz, lub jego wina, że tak długo jest bezradny?..
Strona:Karolina Szaniawska - Przygody czyżyków.djvu/20
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.