Strona:Karolina Szaniawska - Przy wigilijnym stole.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   12   —

spotkasz jednej, któraby jaśniała zdrowiem i świeżą, czerstwą urodą młodości. Powiedz, czy człowiek niebogaty może się decydować na takie kruche cacko, czy może liczyć że podobnie wątła istota podzieli z nim trudy, — da życie zdrowemu potomstwu, — nie ulęknie się pracy, gdyby pracować wypadło. Wyrzucają nam, że uganiamy się za posagiem — ekonomista powie że mamy słuszność — rodzice nazwą nas przekupniami, przypuśćmy nawet że słusznie, nie będę się upierał, niech każdy żeni się wtenczas, gdy ma już odpowiednie fundusze, ale niech mu dadzą dziewczynę silną, zdrową, z nerwami jak postronki.
— Ależ bój się Boga! znam tyle panien dobrze wyglądających, energicznych, wesołych, nie roznerwowanych.
— W salonie wszystkie są energiczne, żwawe, dobrze zbudowane... ileż to razy jednak energją budzi morfina, a modystka poprawia kształty.
— Ale wyraz oczu, karmin ust...
— Oczom dodają blasku przeróżne krople, masz w nich werwę i życie i ognie brylantów. Co do karminu, jak pomimowoli dobrze powiedziałaś, ten jest najrzeczywistszym karminem, za kilka groszy dostać go można.
— Gustawie, kto ci to wszystko powiedział? uprzedzasz się, nic więcej!
— Nie, Julciu... Fakt nie ulega żadnej wątpliwości... straszny on, do rozpaczy zdolny przyprowadzić. Nie od dziś patrzę i widzę, a spotkawszy się z nim oko w oko, usiłowałem zbadać przyczynę, dotrzeć do źródła. Nie łatwe zadanie!.. Czytałem, — rozmyślałem, — nic. Przerażająca ciemność, cale piekło nędzy, cierpienia. Jakto wołałem w dzikim szale zerwawszy z nadzieją własnego ogniska — tysiące giną i nikt nie pyta kto je gubi; nikomu na myśl nie przyjdzie zapytać zkąd przyszło zniszczenie?.. Statystyka notuje liczbę ofiar, a nie pyta o imię mordercy!.. Czułem się blizkim obłąkania; ta jedna kwestja uparcie tkwiła mi w mózgu; dzień i noc pracowałem z trudnością z wysiłkiem. Wreszcie zupełnie wypadkowo, jakto zwykle bywa, traf mi dopomógł do wyjaśnienia prawdy.
Kolega mój Józef B., miał chorą żonę, była to kobieta bardzo piękna, tylko w ramki oprawić, wielbić, a patrzyć by „ziemi nie dotknęła ni razu“. Na nieszczęście (jak w tym razie), Bóg