Strona:Karol Wachtl - Przyjaciel dziatek. Wierszyki dla dziatwy polskiej w Ameryce. II.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Z Zimowych Rozrywek.

Ulepiły sobie dzieci ze śniegu bałwana,
Gdy ich mama na podwórze wypuściła zrana.
Nos i oczy dały z węgla, a ręce z patyków,
Tożto śmiechów na podwórzu, radosnych okrzyków!
Starsza Zosia śniegowego stracha się nie boi,
Ale Lusia mała przy niej coś trwożliwie stoi:
Medytuje niespokojnie Burek, też tchórzliwy,
Wącha śnieg, czy śmieszny bałwan — żywy, czy nieżywy?