Przejdź do zawartości

Strona:Karol May Sąd Boży 1930.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Teraz, mam nadzieję, wiecie dokładnie, kim jesteśmy.
— Stanowczo! To wielki dla nas honor — widzieć panów u nas. Serdecznie was pozdrawiamy I gotowi jesteśmy każde wasze słowo o zbrodni przyjąć za wyznania zaprzysiężone.
— Dziękuję, sir! Ale taki czyn musi być osądzodzony według praw sawany, które żądają pewnych, nieodpartych dowodów. Wyrok nie może zapaść na tej jedynie zasadzie, że pan nam ufa i wierzy.
Winnetou, który nigdy nie używał spirytualjów, odmówił skosztowania grogu; ja natomiast piłem gorący trunek i przytem obszernie opowiedziałem, co wiemy i co myślimy o Grinderze i Slacku. Nie skończyłem jeszcze, gdy drzwi się otworzyli i na progu stanęli obaj bandyci.
All devils! — krzyknął Grinder. — Niech z miejsca oślepnę, jeśli to nie ten Mr. Beyer ze swoim Indjaninem!
— To on — odpowiedział kapitan, skinąwszy na porucznika, który się natychmiast oddalił. /Chodziło, Jak słusznie przypuszczałem, o aresztowanie obu przestępców./ — Prawdopodobnie niemiło wam ujrzeć tutaj obu tych gentlemans?
— Niemiło? Niech djabeł mnie porwie, jeśli cokolwiek, co dotyczy tych ludzi, jest mi miłe, lub niemiłe! Nie obchodzą mnie wcale; są mi obojętni; są dla mnie tem samem, co powietrze!
— Wątpię! Gdybyście wiedzieli, co ich spro-

215