Strona:Karol May - Zwycięzcy.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

traktowane nie jako ludzie, lecz jak bestje. Widzę ich już wszystkich swemi oczyma, które się rzadko mylą, na stryczku. Tak! A teraz pośpieszmy się!
— Dał koniowi ostrogi, aczkolwiek zyskaliśmy przez to jedynie kilka minut, gdyż już w czasie rozmowy zarysowywał się zdala przed nami Birs Nimrud.
Chciałem go przedewszystkiem zaprowadzić na to miejsce, gdziem wszedł do wnętrza Birsu wraz z szambelanem; nie zgodził się jednak.
— Przedewszystkiem, w pierwszym rzędzie — rzekł — chcę zobaczyć Sefira. Ghazai-Beduinów i przemytników, gdyż pragnę z nimi też słówko zamienić!
Taka stanowczość malowała się na jego obliczu, że nie dałbym w tej chwili piastra za życie tych wszystkich, których wymienił. Wyglądał w mych oczach niczem nieubłagane ucieleśnienie Fiat justitia.
Skoro „dotychczasowy kol-agasi a obecny bimbaszi“ zauważył nas, poustawiał wszystkich ludzi w rząd. Pasza ledwie zwrócił na to uwagę; odsalutował, zeskoczył z konia

76