Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciągnącą się na tysiące kilometrów. Niema w niej żadnej roślinności, niema śladu życia ludzi czy zwierząt. Od stuleci przewędrowało przez pustynię zaledwie kilkunastu ludzi. Gorące powietrze drży ponad lśniącemi, gryzącemi oczy pokładami soli, wśród których spotyka się od czasu do czasu koryta rzek wyschnięte przez większą część roku. Podążając brzegiem rzek, dojść można do oznaczonych na mapie jezior. Zawierają wodę jedynie podczas deszczów; w gorące miesiące zmieniają się w małe kałuże o białej powierzchni, porytej kryształami soli. Dlatego do map Meksyku odnosić się należy z wielkiemi zastrzeżeniami. Niektóre rzeczki, podane jako rodzaj małych strumieni, zmieniają się w porze deszczów w olbrzymie, niszczycielskie potoki. Latem nie znajdziesz również lagun, naznaczonych na mapie, wysychają bowiem zupełnie.
Szerokie koryta rzek są dla poszczególnych hacjend najbardziej urodzajnym czarnoziemem, tak żyznym, że przy odpowiedniem nawodnieniu kukurydza obradza niezwykle obficie. Leżące między korytami rzek części płaskowzgórza porośnięte są aż do krańców pustyni świeżą, twardą trawą — idealnym pokarmem dla bydła. Żyzne pola i pastwiska ciągną się na przestrzeni jakiejś ćwierci miljona kilometrów kwadratowych. Tu jest właściwa ojczyzna hacjenderów. Od czasów starohiszpańskich do chwili obecnej nie zmieniła się niemal zupełnie. Dopiero tutaj poznaje się prawdziwą szlachtę meksykańską, która od pokoleń żyje odcięta od reszty świata, daleka od życia politycznego i społecznego.

6