Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokornie, trzymając kapelusze w ręku. Długiemi szeregami wracają z pola robotnicy i oddają plon. Czasami zajeżdża w cztero lub sześciokonnej kolasie sąsiad hacjendero. Wprowadzają go do domu wśród tysiąca wzajemnych ukłonów. Teraz rozpoczyna się zabawa dla młodzieży — ujarzmienie muła. Naprzód związuje się muła i rzuca na ziemię. A kiedy leży tak, wkłada mu się uzdę i wędzidło, aby następnie rozwiązać przednie nogi. Zwierzę może już powstać. Zrywa się po kilku energicznych ruchach. Mimo gwałtownego oporu, narzuca się pasy i rzemienie, przymocowane ztyłu do ciężkiej belki, która leży na ziemi. Równocześnie po obydwu stronach uzdy przywiązuje się sznury, trzymane przez dwóch parobków, siedzących dziarsko na koniach. Gra się rozpoczyna. Muł ma nogi wolne, zaczyna uciekać, jakgdyby gonił go djabeł, Parobcy zaś baczą, aby nie biegł w nieodpowiednim kierunku.
„Jeszcze większe podniecenie wywołuje pierwsze siodłanie młodego źrebca, Nie rzuca się go na ziemię, tylko przywiązuje mocno uzdę i tylną nogę. Potem jeździec pokrada się z siodłem z lewej strony, chwyta konia za lewe ucho i, pochyliwszy mu wdół głowę, drugą ręką wrzuca na grzbiet siodło. Trudno opisać, co się w takiej chwili z koniem dzieje! A jednak, odwiązawszy go, jeździec wskakuje na siodło i pędzi, dokąd koń poniesie.
„W niedzielę odbywają się wyścigi, albo też zapasy z bawołem. Pędzi się za nim w galopie, siedząc w siodle, aby chwytać za ogon i ciągnąć, dopóki, pod

9