Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/438

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   388   —

da dwa piastry na dzień, to zrobię i załatwię panu wszystko.
— Zobaczę, czy tyle zarobię, aby płacić dwa piastry dziennie. Kiedy się możemy sprowadzić?
— Zaraz, effendi.
— Przyjdziemy tu jeszcze dzisiaj i spodziewam się, że nie zostaniemy domu zamkniętego.
— Pośpieszę natychmiast do piekarza, a potem będę tu czekał na pana.
W ten sposób sprawa ta była załatwiona. Pożegnaliśmy się z poczciwym Baruchem „Oszczepem“, synem Barucha „Pałasza“, syna rabiego Barucha „Nagolennika“.
Przybywszy do Isli, opowiedziałem jemu, ojcu i wujowi, co się stało, a gdy podzieliłem się z nimi mojemi przypuszczeniami, zgodzili się, żebym z Halefem i Omarem zamieszkał w domu piekarza. Lindsay chciał także iść z nami, ale przystać na to nie mogłem, ponieważby nam przeszkadzał. Odmową tą tak się Anglik rozgniewał, że oświadczył, iż nie zostanie nadal u Mafleja i wyprowadził się rzeczywiście po południu na Perę.
Omówiwszy wszystko, co było potrzebne, zapakowaliśmy broń i pojechaliśmy na Bahariye Keui. Konia oczywiście zostawiłem.
Żyd oczekiwał nas w nowem mieszkaniu. Kazał je żonie swojej, o ile możności, wyczyścić i cieszył się nadzwyczajnie, gdy mu z tego powodu wyraziłem swoje zadowolenie. Poleciłem mu kupić chleba, kawy, mąki, jaj, tytoniu i trochę naczynia, na tandecie zaś trzy używane kołdry; gdy się oddalił, rozpakowaliśmy broń. Schowaliśmy ją w pokoju, do którego nikt, oprócz nas nie miał wchodzić.
Baruch wrócił niebawem; pomagała mu żona. Stara wyglądała, jak ożywiona mumia i zaprosiła mnie do siebie na kolacyę. Przyjąłem to zaproszenie, gdyż usługi starych mogły mi wiele pomóc i dla tego chciałem pozyskać sobie ich przychylność. Że mi się to już do pewnego stopnia udało, zauważyłem jeszcze przed wizytą,