Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/333

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   291   —

dzie. Dom mój należy do pana razem ze wszystkiem, co posiadam!
Z wielkiej radości podał rękę Halefowi i obydwom Irlandczykom, którzy zdziwili się niepomiernie tym objawom przyjaźni, nie mogąc pojąć jej przyczyny. Halefowi zaś musiałem przetłumaczyć naszą francuzką rozmowę.
— Czy przypominasz sobie jeszcze Islę ben Madeja, hadżi Halefle Omarze?
— Tak — odrzekł. — Był to młodzieniec, którego narzeczoną zabraliśmy z domu Abrahima Mamura.
— Oto jest stryj Isli.
— Dzięki Allahowi! Teraz mam kogoś, komu mogę wszystko przedstawić, co się stało podówczas. Dobry czyn nie powinien zaginąć; należy o nim opowiedzieć, iżby żywym pozostał.
— Tak, opowiedz! — prosił Damasceńczyk.
Teraz zabrał się Halef do tego, opisując zdarzenie w najwonniejszych kwiatach oryentalnej wymowy. Byłem wówczas oczywiście najsłynniejszym hekim-baszą na ziemi, on sam zaś najwaleczniejszym bohaterem świata, Isla najlepszym młodzieńcem z całego Stambułu, a Senica najwspanialszą rajską hurysą. Abrahim Mamur natomiast wyszedł na prawdziwego dyabła, ogółem zaś dokonaliśmy czynu, którego sława żyje już w ustach całego Wschodu. Gdy przesadę jego usiłowałem sprowadzić do miary właściwej, rzekł bardzo stanowczo:
— Zihdi, ty tego me rozumiesz! Ja wiem to z pewnością lepiej, ponieważ byłem podówczas twoim agą i starałem się o wszystko dla ciebie.
Mieszkaniec Wschodu jest w takich rzeczach niepoprawny, trzeba się było z tem pogodzić. Damasceńczykowi podobał się widocznie nadzwyczaj ten właśnie sposób opowiadania; Halef urósł w jego mniemaniu ogromnie, a przyszłość okazała, że zachował dlań miejsce w swem sercu.
Bez żadnych przeszkód dostaliśmy się na drogę karawanową i wjechaliśmy przez „bramę niebieską“ na przedmieście Majdan, gdzie podczas Hadży gromadzi się