Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   10   —

— Bardzo! Wygląda zupełnie jak ogórek.
— All devils! To straszne! Okropne! Yes!
— Może z czasem będzie z tego fowling-bull, sir!
— Czy chcecie dostać w twarz, master? Jestem zaraz do usług! Chciałbym, żebyście sami mieli ten nędzny swelling[1] na nosie.
— Czy was boli?
— Nie.
— To cieszcie się!
— Cieszyć się? Zounds! Jakże mogę się cieszyć, kiedy ludzie myślą, że mój nos przyszedł na świat razem ze snuff-boxem! Jak długo będę to miał?
— Prawie rok, sir!
Wytrzeszczył oczy, że omal nie cofnąłem się ze strachu, zwłaszcza że przerażenie rozwarło mu usta tak szeroko, iż nos razem ze snuff-boxem (tabakierą) mogły wejść do środka.
— Rok? Cały rok? Całych dwanaście miesięcy?
— Tak mniej więcej.
— Oh! Ah! Horrible! Straszna, okropna rzecz! Czyż niema żadnego środka? Plaster? Maść? Przyłożyć papkę? Odciąć?
— Nic, całkiem nic.
— Ależ na każdą chorobę są pewne środki!
— Na tę niema, sir! Ta nabrzmiałość nie jest wcale niebezpieczna, lecz gdy się ją przetnie lub choćby draśnie, może być nawet bardzo groźną.
— Hm! A co potem, jak zejdzie? Czy to widać jeszcze?
— Rozmaicie bywa. Im większy był guz, tem większa zostaje dziura.
— My sky! Dziura?
— Niestety!
— Ojoj! Straszny tu kraj! Nędzna okolica! Postaram się o to, aby wrócić do Old England! Well!

— Wstrzymajcie się trochę, sir!

  1. Po angielsku: nabrzmienie.